Dron – czy naprawdę jest tak fajny, że warto go mieć?

Mówi się, że faceci to wieczne dzieci a zmieniają się tylko cena ich zabawek. Coś w tym jest, jednak tak naprawdę, podobnie można powiedzieć o kobietach. Świetnie pokazuje to przykład gadżetu, który staje się – a właściwie to chyba już się stał – bardzo popularny. Mowa o dronach, czyli bezzałogowych statkach powietrznych sterowanych zdalnie. Ta mini definicja, przywodzić może na myśl drony wojskowe, ale my dzisiaj chcemy zająć się dronami do użytku prywatnego, komercyjnego czy też po prostu hobbystycznego. Co takiego fajnego jest w dronach, że pokochały je miliony osób obojga płci? A może te miliony się mylą a dron to zbędny gadżet i bez sensu w ogóle się nim interesować? W końcu przykład much pokazuje, że nawet miliony mogą nie mieć racji!

Dron dronowi nie równy…ale czy to aż tak istotne?

Zacznijmy od tego, że obecnie do wyboru mamy zatrzęsienie modeli i rodzajów dronów. Od tych “chińskich”, tanich i z małą pojemnością akumulatora do profesjonalnych, markowych dronów, za pomocą którymi możemy już pracować. Można się w tym pogubić i zacząć zastanawiać się, ile warto wydać za sensowny model drona. Tylko pytanie czym jest sensowny model? Tu warto się zastanowić po co w ogóle chcemy mieć drona. Lataliśmy już nim i wiemy, że to coś co nas mega kręci a w głowie mamy już jakiś plan na jego wykorzystanie? A może nigdy wcześniej nie mieliśmy go w rękach, ale wydaje nam się, że latanie takim sprzętem jest ekstra i chcemy tego spróbować. Widzicie różnice, prawda? Zatem podejdźmy do tematu na luzie i bez spiny – sprawdźmy czy to coś dla nas a potem inwestujemy. Dzisiaj to raczej nie problem, bo na pewno każdy z nas ma znajomego, który drona – lepszego lub gorszego – posiada! 

Co fajnego może być w lataniu dronem?

Pytanie to zadałem koledze, który ma dronów kilka i to zarówno takich tanich zabawek jak i profesjonalnych maszyn na których pracuje. Wiecie co odpowiedział? W lataniu dronem najfajniejsze jest…latanie! Wiem, że brzmi to trochę bezsensu, ale po bliższym zastanowieniu się widać tu logikę. Człowiek zawsze chciał latać a obecnie dron poniekąd daje taką możliwość. Kiedy założysz gogle i to kamera na dronie staje się Twoimi oczami zrozumiesz o co chodzi. To coś niesamowitego, pięknego i takiego…hmmm…dotychczas nieosiągalnego! Takie coś do niedawna – przynajmniej dla mojego pokolenia – istniało jedynie w sferze marzeń i filmów sci-fi a teraz doświadczyć może tego każdy. Może trochę przesadzam, ale jak chwilę polatasz takim dronem to zaczyna Ci się wydawać, że i latające samochody albo teleportacja to już naprawdę tylko kwestia czasu. 

Do tego dochodzi świadomość tego, że stoisz w miejscu a równocześnie poruszasz się dość szybko – taki paradoks, którego nie jesteśmy od razu w stanie pojąć. Coś jak pierwsza gra ruchowa na konsoli albo auto czy motorówka zdalnie sterowana. Tego trzeba po prostu doświadczyć. Koniec. Kropka. 

Kolejna rzecz, która może w moim wypadku początkowo była zupełnie pomijana, to możliwość wykonania niesamowitych ujęć, zarówno fotograficznych jak i wideo. Nie mam duszy fotografa, więc jakby totalnie nie zwracałem na to uwagi, do momentu, w którym nie zobaczyłem niektórych ujęć. Nawet takiego fotograficznego troglodytę powaliły one z nóg. Jeśli ktoś kocha robić zdjęcia będzie totalnie zachwycony. Dzięki temu sam zrozumiałem także, dlaczego niektórzy są wstanie zapłacić spore sumy za porządne drony ze świetną optyką – zdjęcia i filmy zrobione taką maszyną, przez kogoś kto ma pomysł i wie, jak go zrealizować to po prostu mistrzostwo świata i okolic! 

Co w dronach może zaskoczyć?

Tutaj przechodzimy do spraw, które faktycznie mogą zupełnie dla nas nie istnieć, dopóki nie zdamy sobie spawy z tego, że to my sterujemy dronem. I właśnie słowo klucz to: sterujemy. To nie jest takie łatwe jakby się mogło wydawać. Powiem więcej – jest cholernie trudne! Oczywiście, samo wystartowanie i latanie tył, przód, góra i dół to żadna filozofia, ale latanie w sensie świadomego wykonywaniu pewnych zamierzonych ruchów dronem wymaga wprawy i umiejętności. 

Drony są oczywiście “inteligentne” i potrafią same wylądować, zawisnąć nad celem albo go śledzić. Ale nie okłamujemy się – samo latanie po wielkiej, otwartej przestrzeni dość szybko może się znudzić. Właściwie, może nie znudzić, ale będziemy chcieli czegoś więcej. Przelecieć przez coś, lecieć wyznaczoną przez siebie trasą, mijać przeszkody – tutaj pojawia się kolejna rzecz, czyli wpływ warunków pogodowych i atmosferycznych na latanie dronem. Osobiście myślałem, że nie ma tu większego problemu, no bo skoro ja nie czuję wiatru to pewnie go nie ma albo jest słaby. Błąd! Można się pomylić a ta pomyłka może nas czasem sporo kosztować. 

Inna rzecz to fakt, że nie wszędzie i nie zawsze można dornem latać. Oczywiście, dużym problemem jest to podczas komercyjnego zastosowania drona (zresztą tutaj wchodzi także sprawa uprawnień jakie powinno się posiadać, jeśli chce się dronem pracować) ale czasem także można się zdziwić. Przykład? Nie polatasz w pobliżu lotnisk, obiektów wojskowych i tak zwanych “czerwonych stref”, czyli tysięcy powodów, dla których akurat tu i teraz nie polatasz. Jasne, można to zlekceważyć, podobnie jak można przejechać skrzyżowanie na czerwonym świetle. Tylko czy warto ryzykować? Ciekawe jest to, że w niektórych państwach nie można latać dronami nawet nad plażą! Jeśli marzą ci się piękne ujęcia zrobione dronem z wakacji na Teneryfie, to zapomnij. No chyba, że zaryzykujesz albo znajdziesz bezludną plażę!  

Czy zatem warto zdecydować się na zakup drona? To sprawa bardzo indywidualna. Bez wątpienia jednak, osobiście uważam, że warto – a wręcz trzeba – spróbować dronem polatać. Daje to niesamowitą frajdę a może przerodzić się w fantastyczną pasję, na której można również nieźle zarobić! Zatem jeśli tylko będziesz mieć okazję to nie wahaj się – sprawdź, jak to jest latać nie odrywając się od ziemi!